This is an old revision of the document!
Wstęp
Work in Progress
O, przyjacielu wygłodzony,
Mój bliźni z tej czy innej ziemi,
…ten zeszyt miej w pamięci, niech się zakurzy wraz z innemi. Wypalcuj końce kartek i pomiętol mu stroniczki. Niech podzieli los niejednej kucharskiej książeczki. Babcie nasze, budownicze II Rzeczypospolitej w grobach się przewracają, że w głowach ich wnuczętom tylko social media zostają. I choć ten świat spiżarek kuchennych dawno już przeminął, to Ty przyjacielu stworzysz własną Polskę dokądkolwiek się udasz, pod dowolną gminą.
W wichrze zmian obejrzyj się za siebie, bo ten zeszyt jest jak przystań bezpieczeństwa. Jak cuma, którą rzucisz na każdych wodach, nawet tych najgłębszych. I w chwili zatracenia znajdź go w najciemniejszym kącie. Nie zapominaj o nim bo gdziekolwiek jesteś, polską kuchnię masz na własnym stole.
Jeśli rewolucja, to najlepiej na własnym stole.
Poznaliśmy się wszyscy na spotkaniach w London Museum.
W drugim roku zaczęli dołączać nowi członkowie i nasze rodziny.
Mam napisać wstęp do tej książki. Dziękuję Wam za tą szansę. Chciałbym pokazać Wam mój plan na ten wstęp i zapytać grupę czy o niczym nie zapomniałem.
Jak widać tutaj ^^ mam tylko kilka zdań objętości, więc nie zamierzam się rozpisywać, a raczej poruszyć najważniejsze wątki, które są istotą tej publikacji.
- To jest dwujęzyczny zeszyt z przepisami. - Przepisy pochodzą od różnych autorów. - Autorzy pierwszy raz spotkali się na wolontariacie w LM. - LM nauczyło nas pisać z myślą o lokalnej społeczności. - Przepisy pochodzą z Polskiej kultury kulinarnej. - Zaproszenie do lektury.
Czy zapomniałem na tej liście o czymś ważnym?
Niniejszy zeszyt z przepisami jest w całości dwujęzyczny. Powstał dzięki wyjątkowej grupie, którą połączył Londyn. Spotkaliśmy się jako wolontariusze w programie „Collections for All” London Museum, tworząc nowe konteksty dla muzealnych zbiorów. To właśnie tam, między opowieściami o historii i kulturze, narodziła się nasza mała wspólnota, a połączyła nas wspólna praca i polska kuchnia. Bo jak wiadomo, nic tak nie integruje, jak wspólne poszukiwania smaków dzieciństwa czy wymiana informacji, gdzie w Londynie kupić najlepsze polskie pączki, pierogi, a nawet karpia na Wigilię. Zanim polskie sklepy pojawiły się na każdym rogu, czasem chwytaliśmy się każdej pomocy: raz naszej koleżance pomógł kolega z Wietnamu, bo wychowawszy się w Polsce wiedział, że wietnamskie sklepy w Londynie mają to, czego Polacy potrzebują na święta – karpia z wody.
Przepisy zawarte w tej książce to nasze rodzinne skarby, które przenieśliśmy ze sobą do Londynu. Są tu zarówno tradycyjne dania świąteczne, jak i te codzienne, które przypominają nam domy naszych rodziców i babć. Nie wspomnę o niezrównanych deserach, nasze “faworki” godne są najbardziej wykwintnego stołu.
Niech te przepisy będą dla Was nie tylko kulinarną inspiracją, ale i pretekstem, by zbudować własną mikro-wspólnotę – przez serce, prosto do żołądka, gdziekolwiek teraz jesteście.
Życzymy smacznego odkrywania smaków!